2018/10/05

COME BACK

Wracam troche niezapowiedziana. troche bardzo. bo nie było mnie 2 lata. Po kolei, bez zbędnego owijania w bawełnę. Wracam- to oznacza, że dodam post tyle razy w tygodniu ile będę mogla, a że czasu aktualnie nie mam wcale to dodam jak dodam. Postaram sie, żeby było cos ciekawego. Pracuje (duzo pracuje), ale chce zmienić. Studia zaczynam zaoczne- od jutra. Nic kompletnie nie związane z tym co mnie kręci. Ale to nic. Od października tego roku jestem na siłowni tyle ile mogę, minimum dwa razy w tygodniu. To mało. Tęsknię za treningiem sześć dni  w tygodniu, kiedy nie mialam czym się zająć. Ale to też nic. Kupilam dietę. Żałuję. To Po części zle wydane pieniądze, ale zrobilam to z lenistwa. Dieta sie skończyła, a ja dalej walę jak w dym z pięcioma posiłkami dziennie, bez podjadania, nawet zaczelam jeść warzywa. Troche kilogramów spadło, centymetrów tez. Jutro kolejne mierzenie, więc w następnym poście napisze o tym więcej. Chcialam zrobic Wam wprowadzenie. Aha! To o mnie, więc będzie dużo o moim treningu, diecie, bo to pochłania mnie bez reszty. A, że czasu nie mam prawie wcale to zaczynam mala produkcję własnych balsamow do ciala, ale to później. Popadlam tez w zakupoholizm, ciuchy z second-handow wylatują juz z szaf, a ja ciągle mam malo, dlatego te z galerii handlowych będą do sprzedania. Taki post tez będzie. Miało być krótko, nie wyszło. Pod spodem troche zdjec z Kefalonii, a ja idę się pochwalić, że wrocilam.





3 komentarze:

  1. powodzenia z powrotem na bloga ;) ja wróciłam po rocznej przerwie
    Trzymam kciuki

    Pozdrawiam !
    https://creamshine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również uwielbiam kupować ciuchy z sh, tłumacząc sobie, że przecież są takie tanie :)

    OdpowiedzUsuń